Drony w geodezji i druk 3D – co je łączy?
Geobiz | 23 grudnia 2016 | Newsy
Najbardziej rozwojowe i przyszłościowe współczesne technologie? Analitycy rynku są zgodni od dawna – to Internet Reczy, drony i drukarki 3D. Łączy je więcej, niż tylko wspólne traktowanie jako ważnych trendów rozwojowych w kolejnych sferach życia. Znacznie większe możliwości daje połączenie ich sił. Przykładem takiej fuzji na gruncie geodezji może być DroneDeploy, czyli oprogramowanie dla dronów pozwalające opracowywać szczegółowe modele 3D terenu oraz architektury.
DroneDeploy to znane na rynku oprogramowanie. Uznanie zawdzięcza znacznej kompatybilności z większością dostępnych na rynku dronów do fotografii i wideo. Teraz ma jednak nową funkcję, dzięki której zdjęcia wykonywane przez drony można zamieniać na modele 3D gotowe do wydruku.
Typowy geodeta DroneDeploy stosuje do tworzenia ortofotomap i map geodezyjnych z powietrza. Od niedawna zdjęcia z terenu z drona może jednak konwertować do modelu 3D w formacie STL. Format ten zapewnia gotowość pliku do wydruku na drukarce 3D.
Jak prawidłowo przenieść fotografowany obiekt do modelu 3D? Zasadę wyjaśnia twórca DroneDeploy, Ian Smith, pokazując działanie nowej funkcjonalności na… budynku własnego domu. Zdjęcia powinny być wykonywane pod kątem 45 stopni. Dron powinien więc latać dookoła budynku i koncentrować się niejako bardziej na ziemi niż otoczeniu wokół niego. Obiektyw nie powinien obejmować zbyt wiele horyzontu i nieba. Efekt działania funkcji DroneDeploy można obejrzeć na 146 zdjęciach, które wykonał Smith budynkowi swojego domu (dostępne na stronie blog.dronedeploy.com)
Kiedy zdjęcia są już gotowe, kolejnym krokiem jest załadowanie zdjęć do DroneDeploy, które oprogramowanie zamieni na model 3D. Cała konwersja ma trwać mniej niż 200 minut. Jak na swoim blogu pisze Ian Smith, powinno to zająć dokładnie 176 minut. Ze spakowanego pliku OBJ wyciągamy już tylko plik STL i wysyłamy go do drukarki. Możliwy jest nawet wydruk w kolorze.
Twórca DroneDeploy powstanie nowej funkcjonalności tłumaczy tym, że większość świetnych modeli 3D byłaby jeszcze lepsza i przydatniejsza w codziennej pracy, gdyby ich cyfrową postać z ekranu urządzenia przenieść do namacalnej, fizycznej postaci.